Relacja z 43 Międzynarodowego Zimowego Spływu Kajakowego Energetyków na Brdzie – 30.01.-01.02.2009

Dodał
Aktualizacja: kwiecień 3, 2010
{gallery}imprezy/2009/43_splyw{/gallery}

43. Międzynarodowy Zimowy Spływ Kajakowy Energetyków na Brdzie trwał od 30.01.09 r. do 01.02.09 r. W ciągu trzech dni sześćdziesięciu dwóch kajakarzy przepłynęło Brdą z Mylofu do Bydgoszczy 64 km. Komandor spływu Grzegorz Rajewski, odnotowując tylko trzy wywrotki, określił spływ jako spokojny i udany. Sędziowie spływu Bronisław Lassin i Czesław Hetmański najwięcej pracy mieli przy starcie, na odcinku „szybkościowym” w Płaskoszu i później na mecie w Rudzkim Moście, gdzie musieli odnotowywać czas każdego kajaka. Najszybszy okazał się duet: Maciej Juhnke i Rafał Kalinowski, wyprzedzający o dziesięć sekund parę: Danuta Plewa i Robert Smełcz. Jedynką najszybciej popłynął Marek Chodorowski. W punktowej klasyfikacji indywidualnej pierwsze miejsce zajął Maciej Juhnke, drugie Danuta Plewa, a trzecie Stanisława Marek. W klasyfikacji drużynowej zwyciężył KTK Arka V Bydgoszcz z dwupunktową przewagą nad RTW Bydgostia.

Tegorocznemu spływowi towarzyszyła łagodna zima z najniższą temperaturą w Borach Tucholskich dochodzącą do -10oC, przelotnymi opadami śniegu, przy dość łagodnym wietrze. Najtrudniej było drugiego dnia, kiedy to w drodze do Rudzkiego Mostu kajakarzy zaskoczyła gwałtowna śnieżyca, bardzo utrudniająca widzenie. Trzeba było płynąć „po omacku” z nadzieją, że nie wpadnie się na niewidoczny pień, co groziłoby oczywiście wywrotką.

Bobry zanim udały się do swoich zimowych ukryć, nieźle narozrabiały. Przed Woziwodą podgryzły trzy nadbrzeżne olchy, doprowadzając do ich zwalenia na wodę, prostopadle do koryta rzeki. Zagrodziły rzekę na całej szerokości, tworząc przeszkodę na odcinku ośmiu metrów. Większość ominęła ją, przenosząc kajaki lądem. Ale kilkunastu śmiałków postanowiło pokonać zaporę, przepływając po niej. Niestety nie udało się to doświadczonemu kajakarzowi z Warszawy Markowi Mazurowi, który zaliczył spektakularną wywrotkę. Winien był ponoć morski kajak – za krótki na takie przeszkody. Najważniejsze, że wszystko skończyło się szczęśliwie! Sam kąpielowicz nie zapadł na grypę i jeszcze otrzymał „Dar Neptuna” jako pierwszy, który witał Władcę pod wodą.

Trudny był też etap niedzielny z Rudzkiego Mostu do Piły Młyn przed Świtem
i później w Piekiełku. To tu w tzw. Uroczysku trzeba było dużego skupienia przy opływaniu nie tylko pni, ale przede wszystkim olbrzymich zdradliwych głazów prawie niewidocznych, ukrytych pod wodą. Pilot początkowy spływu Marek Weckwerth zatrzymywał się przy przeszkodach z boku i pomagał czasem przy wąskim przejściu, nakierowując kajaki własnym wiosłem i radził pokonywanie przeszkód rufą.

Bazą noclegową był położony na skraju Borów, schludnie prowadzony Ośrodek Sportu i Rekreacji w Tleniu. Tu odbył się również Wieczór Komandorski, w tym roku bardzo roztańczony. Wśród uczestników już tradycyjnie znalazł się Aleksander Doba, który planuje tego lata opłynięcie samotnie Bajkału i Stanisława Marek rekordzistka, która wypływała już 41 tys. km. Po raz pierwszy na dwóch kanadyjkach przywiezionych aż z Opola płynęli koledzy z PGE Elektrowni Opole S.A.: Tadeusz i Jerzy Kapuścińscy, Jerzy Leszyński i Ireneusz Muzyka. Naszą Spółkę reprezentowała Agata Kornik, Stanisław Kulas i absolutna debiutantka kajakarstwa Kasia Wojdan, która świetnie sobie poradziła. Nie było jej zimno, bo jak sama wspomniała, adrenalina grzała. „MEGAZEC” Sp. z o.o. reprezentował sympatyczny Mirek Gołecki.

Wszyscy do klubu „Elektron” dopłynęli szczęśliwie. Najlepszym zawodnikom Prezes Zarządu PGE Zespołu Elektrociepłowni Bydgoszcz S.A. Ryszard Popowski
w towarzystwie Wiceprezesa Federacji Sportowej „Energetyk” Wiesława Szurmieja wręczył nagrody. Po zjedzeniu tradycyjnej grochówki i wypiciu lampki grzanego wina wszyscy żegnali się ze słowami: „Do zobaczenia za rok!” P.S. A swoją drogą, co
w przyszłym roku „zmalują” bobry?

W ciągu 3 dni 62 kajakarzy przepłynęło Brdą z Mylofu do Bydgoszczy 64 km. Komandor spływu Grzegorz Rajewski, odnotowując tylko trzy wywrotki, określił spływ jako spokojny i udany….